Kamilka
Administrator
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Śro 15:28, 31 Paź 2007 Temat postu: URZECZYWISTNIANIE KOŚCIOŁA W MUZYCE |
|
|
Ks. Wiesław Hudek
URZECZYWISTNIANIE KOŚCIOŁA W MUZYCE
LITURGICZNEJ
WYKŁAD WYGŁOSZONY W RAMACH REJONOWYCH
KONFERENCJI DLA KAPŁANÓW
KATOWICE, 5 i 7.06. ORAZ RYBNIK 8.06.2004 R.
„Sztuka muzyczna jest wyrazem tęsknoty człowieka za rajem i jego drogą duchową". Tak w XII w. pisała o muzyce Hildegarda z Bingen (1098-1179), niemiecka benedyktynka, poetka i kompozytorka. Te słowa mogą stanowić punkt wyjścia do naszych rozważań, które mają pobudzić do refleksji nad muzyką liturgiczną, duchowością liturgiczną i kapłańską.
Zanim ukazane zostaną praktyczne wskazówki spróbujemy wniknąć w przestrzeń zagadnień teologicznych związanych z muzyką liturgiczną oraz zarysowane zostaną pomoce tworzące niejako bazę źródłową do jej realizacji. Innymi słowy niniejsze spotkanie będzie miało trzy części: założenia teologiczne, lektury obowiązkowe (źródła teorii i praktyki muzyki liturgicznej) oraz postulaty pastoralne przenoszące modele w konkret parafii i poszczególnych wspólnot.
l. Z problematyki teologii muzyki liturgicznej
Wspomniane refleksje niemieckiej mistyczki z Bingen odwołują się do boecjuszowskiego podziału muzyki. Hildegarda prócz musica mundana (czyli harmonia świata), musica humana (harmonia psychofizyczna w człowieku) i musica instrumentalis (harmonia instrumentów) dodaje jeszcze musica caelestis tzn. śpiew aniołów, który uważała za najdoskonalszą formę muzyki. Ta teoria jest ogniwem w historii muzyki europejskiej opartej na starożytnych traktatach teoretycznych, muzyki tworzonej w cieniu średniowiecznych katedr i klasztorów.
Jednak stopniowe odchodzenie ku tzw. muzyce świeckiej i przeciwstawianie jej religijnemu pierwowzorowi, przypieczętowane Rewolucją Francuską przyczyniło się do tego, iż w późniejszych czasach nastąpiło sprzężenie zwrotne. Muzyka zlaicyzowana, tworzona na potrzeby różnych społeczności zaczęła przenikać do liturgii. Zwłaszcza muzyka okresu klasycyzmu i romantyzmu, twórczość operowa XIX w. oraz ekspansywny rozwój piosenek religijnych po Soborze Watykańskim II spowodował, iż nastąpiła wzmożona refleksja nad istotą muzyki. No właśnie jakiej: religijnej, sakralnej, kościelnej czy też liturgicznej? Ponieważ w samym tytule referatu umieszczona jest odpowiedź postaram się precyzyjnie zdefiniować co kryje się pod pojęciem „muzyka liturgiczna". Gorąco zachęcam wszystkich tutaj obecnych do stosowania go w naszej świadomości i potocznej mowie np. w ogłoszeniach parafialnych.
A zatem warto zapytać, czym jest muzyka liturgiczna?
W prawodawstwie muzyczno liturgicznym oraz literaturze fachowej często używa się zamiennie terminów muzyka religijna, kościelna, sakralna i liturgiczna. Przy czym precyzując, termin „muzyka religijna" ma najszerszy zakres znaczeniowy obejmując nie tylko muzykę związaną ze sprawowaniem kultu, ale również tę, która jest inspirowana motywami religijnymi (nie tylko chrześcijańskimi).
„Muzyka kościelna" to ta, która związana jest z poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi (np. muzyka kościoła prawosławnego, kościołów protestanckich).
Pojęcia „muzyka sakralna" i „muzyka liturgiczna" jakkolwiek używane są dzisiaj synonimicznie pokazują pewną ewolucję w rozumieniu muzyki w liturgii. Tu chodzi o przedsoborowe mówienie o muzyce w liturgii. Zatem „muzyka liturgiczna" jest pojęciem najmłodszym i najtrafniej oddającym rzeczywistość nas zajmującą. Na trwałe wprowadzona do użytku przez J. Gelineau, a w Polsce poprzez Instrukcję Episkopatu Polski z 1979 roku. Przez określenie „muzyka liturgiczna" rozumie się taką muzykę, którą Kościół wtacza do swojego oficjalnego i publicznego kultu, czyli liturgii w sensie ścisłym.
Od razu należy dodać, że wśród gatunków muzyki liturgicznej wylicza się monodię liturgiczną (tu prócz chorału gregoriańskiego wymienia się śpiewy w językach narodowych: zawarte w księgach liturgicznych oraz bogaty skarbiec śpiewów ludowych), polifonię religijną (czyli najogólniej muzykę przeznaczoną do wykonania przez zespoły wokalne), muzykę wokalno-instrumentalną oraz instrumentalną (tu podkreśla się szczególne znaczenie muzyki organowej).
Po takim zdefiniowaniu muzyki liturgicznej potrzeba powiedzieć słów kilka na temat jej teologii, czy duchowości. Jest to bowiem ten wyznacznik, który odróżnia tę muzykę od innych jej rodzajów. Pomysł, by nie zatrzymać się na suchej teorii wywiedzionej z dokumentów Kościoła zaczerpnięty został od kard. Josepha Ratzinger, który wiele swoich publikacji poświęcił tematyce muzyczno-liturgicznej. Teologiczne przesłanie umieszczone na freskach klasztoru w Marienbergu można odnaleźć również w naszej katowickiej katedrze zwanej „tronem Chrystusa Króla". Ponieważ o przesianiu tym była mowa na adwentowym dniu skupienia dla organistów ograniczam się do wyliczenia kwestii kluczowych. Wspomniany program ikonograficzny naszej katedry można by sprowadzić do następującego zdania: Liturgia jest misterium celebrowanym wobec majestatu Zmartwychwstałego Pana.
Z całą pewnością takie rozumienie liturgii i muzyki integralnie z nią związanej, wyjaśnione przez wystrój katedry może i powinno pomóc utrwalić je w świadomości, tym bardziej, że jest to koncepcja o podłożu muzycznym. W tej koncepcji najistotniejsze treści można sprowadzić do trzech elementów:
- Nie kapłan, chór, organista czy ktokolwiek inny, ale Chrystus jest osią, centralną postacią każdej liturgii,
- Liturgia ziemska jest włączeniem się w śpiew aniołów trwający nieprzerwanie, ten cantus angelicus powinien stanowić niewyczerpane źródło naszego zachwytu, świeżości i kapłańskiej duchowości,
- Uczestnicy liturgii, pełniący w niej posługi (celebrans, chór, organista, kantor, komentator, lektor, etc.) mają realizować postulaty związane z przymiotami muzyki liturgicznej (świętość, doskonałość, powszechność). Te realizuje się przez stałą formację liturgiczną zarówno o charakterze naukowym, jak i ascetycznym.
Podsumowując: muzyka liturgiczna we współczesnym rozumieniu to już nie dekoracja, ozdoba, element dodany, ale to sama liturgia, uobecnienie świętych misteriów, medium prowadzące do spotkania z transcendentnym Bogiem.
2. Źródła muzyki liturgicznej
To, co zostało powiedziane w sposób obrazowy i mam nadzieję czytelny zostało wywiedzione z dokumentów muzyczno liturgicznych Kościoła, w które szczególnie obfitowało ubiegłe stulecie. Ten wspaniały okres muzycznego prawodawstwa rozpoczęło wydanie przed ponad stu laty Motu proprio św. Piusa X „Tra le sollecitudini" (22 X 1903). Nie sposób nie wspomnieć o dokumentach Soboru Watykańskiego II oraz o naszym Synodzie Diecezjalnym (1972-1975).
Wiele z postulatów zawartych w tych dokumentach wciąż czeka na realizację. Mamy nadzieję, że nowe inspiracje przyniesie również Ogólnopolski Kongres Muzyki Liturgicznej, który będzie się odbywał w Krakowie od 17 do 20 września br., w 2005 r. kongres ten ma mieć wymiar diecezjalny i parafialny. Myślę, że może to stanowić dobrą okazję do „muzycznego" uczczenia 80 lecia naszego lokalnego Kościoła, oraz co znamienne 80 lecia Komisji dla Muzyki Kościelnej założonej 25 II 1925 r. przez pierwszego bpa katowickiego Augusta Hlonda.
Chciałbym teraz wskazać na pomoce źródłowe, które umożliwią realizację następującego zadania: stopniowego, ale i konsekwentnego wprowadzania w życie soborowej wizji muzyki liturgicznej. Podaję więc te książki, które należałoby przestudiować a potem mieć w swojej bibliotece. Prawie całkowite kompendium aktualnych przepisów dotyczących muzyki liturgicznej przedstawia ks. A. Filaber. Bezwzględnie polecam wszystkim jedyną w polskiej literaturze książkę ks. prof. I. Pawlaka z KUL, w której znajdujemy wyczerpujące kompendium wiedzy na temat muzyki liturgicznej po Soborze Watykańskim II.
Rozdział I zawiera nie tylko rozróżnienia terminologiczne oraz charakterystykę cech muzyki liturgicznej, ale też interesujące rozważania z pogranicza kategorii znaku, muzyki i języka.
Kolejny rozdział to przegląd rodzajów, gatunków i form muzycznych w świetle ich zastosowania w obrzędach liturgicznych. Rozważania te często zaopatrzone zostały również w analizę historycznego rozwoju sztuki muzycznej. Obejmuje w nich: muzykę wokalną, wokalno-instrumentalną, instrumentalną, muzyką realizowaną za pomocą aparatów a także zagadnienie koncertów w kościołach.
Po rozważaniach teoretyczno-historycznych w kolejnych trzech rozdziałach swojej pracy ks. prof. Pawlak zajmuje się bezpośrednio muzyką po Soborze Watykańskim II. W tej części stosuje trójstopniowy model metodologiczny obejmujący: odwołanie się do historii badanego zjawiska muzycznego (osób, obrzędów, świąt itd.), przedstawienie obowiązujących norm prawnych oraz wyprowadzenie wniosków często połączonych z podaniem konkretnych propozycji pastoralnych. III rozdział został poświęcony wykonawcom muzyki liturgicznej bezpośrednio odpowiedzialnym za jej poziom. Autor rozróżnia funkcje: celebransa, kantora, psałterzysty, scholi, chóru, organisty i wiernych. Szczególnie cenne dla powodzenia soborowej odnowy mogłoby się okazać wcielenie w życie propozycji pastoralnych związanych z tymi posługami.
Kolejny blok tematyczny w pracy ks. Pawlaka stanowią śpiewy Mszy świętej. W tej części omówiono poszczególne rodzaje śpiewów stosowanych w liturgii mszalnej: kantylację, śpiewy litanijne, hymn „Chwata na wysokości Bogu", symbol wiary, śpiewy między czytaniami, śpiewy procesyjne, śpiewy uwielbienia. Innym tematem poruszanym w tym rozdziale jest kwestia świętego milczenia w liturgii. Odróżnienie milczenia od ciszy umożliwia lepsze rozumienie funkcji tego pierwszego i jego owocne stosowanie w liturgii.
Ostatnim zagadnieniem zawartym w „Muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II" jest rok liturgiczny. Autor dzieli to zagadnienie na cztery kategorie: proprium de tempore, propium de sanctis, proprium Poloniae, communae sanctorum. Przedstawienie znaczenia muzyki w poszczególnych okresach liturgicznych potraktowane zostało zgodnie z obowiązującym od 1969 r. „Calendarium romanum". Nie jest to zatem prezentacja chronologiczna, ale hierarchiczna tzn. wg ważności liturgicznej obchodu, od Triduum Paschalnego począwszy na okresie w ciągu roku skończywszy. W proprium de sanctis omówiono tylko uroczystości unikając w ten sposób rozwlekłości całej rozprawy. Osobno jednak potraktowano communae sanctorum, a także kalendarz obchodów polskich szczegółowo przedstawiając cztery uroczystości: NMP Królowej Polski, NMP Częstochowskiej, św. Wojciecha i św. Stanisława.
Duchowni zatroskani o poziom muzyki liturgicznej powinni przestudiować prace dotyczące: reformy muzyczno liturgicznej w Polsce, teologii muzyki i inne zawierające praktyczne postulaty.
Aby wcielić w życie postulowane w dokumentach i podręcznikach propozycje warto poznać te pomoce, którymi aktualnie dysponujemy w naszej archidiecezji.
Już od ponad 70. lat praktyka muzyczno liturgiczna Kościoła Katowickiego związana jest ze „Skarbcem modlitw i pieśni". W okresie posoborowym ten diecezjalny modlitewnik wielokrotnie był uzupełniany o nowe modlitwy, obrzędy i śpiewy. Efektem prac redakcyjnych Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Sakralnej pod przewodnictwem ks. dra Antoniego Reginka jest edycja kompletu ksiąg stanowiących pomoce muzyczno liturgiczne. Zestaw ten obejmuje następujące pozycje wydawane w ostatniej dekadzie w Księgarni św. Jacka: „Skarbiec modlitw i pieśni" (1994, wyd. nowe 2003), „Śpiewnik archidiecezji katowickiej" (2000, w 2002 pod nazwą „Śpiewnik kościelny"), „Chorał Śląski" (t. I 2003) oraz aktualnie wchodzący do naszych księgarń „Skarbiec pieśni kościelnych" (2004). Książeczka ta zawiera pełny zestaw śpiewów liturgicznych na poszczególne okresy roku kościelnego, śpiewy mszalne, nieszpory, nabożeństwa, obrzędy chrześcijańskiego pogrzebu oraz śpiewy pozaliturgiczne.
W obecnej sytuacji prezentowane wyżej pomoce spełnią pokładane w nich nadzieje, jeśli zostaną nie tylko zakupione dla parafii, ale i stale używane. „Skarbiec modlitw i pieśni" powinien nadal stanowić podstawowe źródło życia modlitewnego i duchowości chrześcijańskiej naszych wiernych. Książka ta zgodnie z wieloletnią tradycją może być świetnym prezentem na takie okazje jak I Komunia, Bierzmowanie czy sakrament Małżeństwa. Do posiadania i co najważniejsze używania „Skarbca" należy wiernych usilnie zachęcać w ramach katechezy, w czasie rozmów czy innych kontaktów duszpasterskich.
Potrzeba również, by organiści wykonując akompaniament liturgiczny korzystali z opracowań harmonicznych zawartych w chorałach. Taka prawidłowość podnosić będzie ich techniczne umiejętności, a także wyrabiać słuch i muzyczny smak wiernych.
„Śpiewnik archidiecezji katowickiej" w rankingu wydawniczym oceniony przez lubelskie środowisko uniwersyteckie (Instytut Muzykologii KUL) jako jeden z najlepszych w Polsce powinien znaleźć się w stałym użytku muzyków kościelnych: organistów, animatorów, dyrygentów, śpiewaków, a zwłaszcza duszpasterzy umożliwiając wyznaczenie odpowiedniego repertuaru na dany dzień czy obrzęd liturgiczny. „Śpiewnik" zawiera pieśni spełniające kryteria odnowy Vaticanum II (np. obejmuje rozróżnienia repertuarowe dotyczące podokresów Adwentu, Wielkiego Postu czy nowe rozumienie śpiewów uwielbienia jako pieśni pochwalnych skierowanych do Boga Ojca czy Trójcy Świętej za dar Jezusa Chrystusa itd.). Wystarczy wspomnieć ilość zawartych w nim śpiewów: np. kolęd 65, 87 eucharystycznych ponad 120 maryjnych, 9 cykli mszalnych polskich i 2 łacińskie.
Wspaniałą pomocą może okazać się „Skarbiec pieśni kościelnych", który wzorem krajów zachodnich powinien znaleźć się w stałym wyposażeniu naszych świątyń. Taka praktyka umożliwi stopniowe wzbogacanie repertuaru, ujednolicenie wersji tekstowych oraz nie ograniczanie się do l czy 2 zwrotek danego śpiewu.
3. Wskazówki pastoralne
Przechodząc do ostatniej części wykładu trzeba pamiętać i ciągle mieć na uwadze, że to wszystko co poniżej zostanie powiedziane w kwestiach „metodologicznych" czy „technicznych" odnosić należy do rzeczywistości duchowej jaką jest muzyka liturgiczna. Najpierw zostaną ukazane postulaty dotyczące osób pełniących liturgiczne posługi muzyczne, następnie propozycja niedzielnej szkoły śpiewu i wreszcie ogólne kryteria doboru repertuaru pieśniowego do Mszy Świętej.
POSŁUGI MUZYCZNO LITURGICZNE
Nie sposób wyczerpać tematu, na który sporo już napisano. Ograniczę się tylko do tych funkcji, czy osób, które należałoby objąć szczególnym, permanentnym wysiłkiem formacyjnym. W pierwszym rzędzie dotyczy to nas, kapłanów celebrujących liturgię. To przecież my jesteśmy za nią odpowiedzialni. O tym na wielu miejscach wspomina Jan Paweł II, jednak wydaje się, iż cytat z „Ecciesia de Eucharistia" powinien wystarczyć:
„Wielka odpowiedzialność (za sprawowanie Eucharystii przyp. W.H.) spoczywa na kapłanach, którym przysługuje zadanie przewodniczenia jej in persona Christi. (...) Niestety, trzeba z żalem stwierdzić, że począwszy od czasów posoborowej reformy liturgicznej, z powodu źle pojmowanego poczucia kreatywności i przystosowania, nie brakowało nadużyć, które dla wielu były przyczyną cierpienia. Pewna reakcja na „formalizm" prowadziła niekiedy, zwłaszcza w niektórych regionach, do uznania za nieobowiązujące „formy" obrane przez wielką tradycję liturgiczną Kościoła i jego Magisterium, i do wprowadzenia innowacji nieupoważnionych i całkowicie nieodpowiednich. (...)" i dodaje: „Kapłan, który wiernie sprawuje Mszę św. według norm liturgicznych, oraz wspólnota, która się do nich dostosowuje ukazują w sposób dyskretny, lecz wymowny swą miłość do Kościoła" (pkt. 52).
Tyle Ojciec Święty. Warto jednak postawić pytanie: czy wpatrując się w celebracje papieskie i zachwycając się nimi zdajemy sobie sprawę z prostej zasady: aby liturgię przeżywać (tzn. nią i z niej żyć) trzeba ją przygotować!
Chodzić tu będzie o przećwiczenie swoich śpiewów (intonacje np. Kyrie czy Gloria, prefacje, aklamacje i inne np. orędzie wielkanocne „Exultet").
Bardzo istotna jest tu współpraca z tymi wszystkimi, którzy liturgię współtworzą. Dobre w tym względzie byłoby reaktywowanie bądź powołanie do życia parafialnych zespołów liturgicznych, w skład których prócz proboszcza powinni wejść: inni kapłani, organista, dyrygent chóru bądź kierownik scholi, lektorzy, kantorzy, osoby odpowiedzialne za dekorację ołtarza i wystrój świątyni oraz inni.
Kapłan jest odpowiedzialny za formację liturgiczną wspomnianych osób, a także (co bardzo istotne) ich formację wewnętrzną. Dołożyć należy starań, aby stanowisko organisty powierzać osobom wykształconym, a tych, którzy już pełnią funkcję mobilizować do ciągłego rozwoju.
Dialog, a przede wszystkim zainteresowanie kapłana tym co, jak, kiedy i przez kogo ma być grane i śpiewane w liturgii powinno stanowić konstytutywny element relacji duchowny - muzyk kościelny.
Odrębnym problemem, który w tym miejscu jedynie sygnalizuję jest troska o instrument organowy.
Ze względu na sporą ilość chórów w naszej archidiecezji kilka słów na temat ich obecności w liturgii. Nieufność z jednej, jak i drugiej strony należy tłumaczyć niezrozumieniem istoty sprawy. Z jednej strony chór pełni rzeczywistą posługę muzyczną i jako taki ma prawo obywatelstwa w liturgii, z drugiej strony Msza nie jest salą koncertową, a tym bardziej koszykiem, do którego można wrzucać różne utwory.
Stąd liturgię z udziałem chóru przygotować należy ze szczególną uwagą. Nie należy tego czynić na kilka minut przed Mszą. Potrzebą więc jest spotkanie (spotkania!) celebransa i dyrygenta (czy kierownika scholi) celem poznania repertuaru chóru.
Wspomniane zespoły, czy też poszczególni ich członkowie mogą pełnić inne posługi muzyczne: psałterzysty, kantora czy szeroko rozumianą funkcję animatora muzycznego. Bowiem jeśli znajdzie się odpowiednia osoba, bądź osoby posiadające umiejętności muzyczno pedagogiczne, mogłyby one podjąć się trudu prowadzenia przed liturgią szkoły śpiewu. Tę funkcję należałoby powierzyć znajdującym się w każdej parafii wykształconym muzykom (całe zastępy znajdują się wśród młodzieży oazowej czy w grupie animatorów służby liturgicznej).
NIEDZIELNA SZKOŁA ŚPIEWU
Przedstawiając poniższe propozycje korzystam z tekstu „Apelu Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Sakralnej do Duszpasterzy i Organistów", który dotarł do każdej parafii. Apel jest owocem dyskusji członków Komisji i spotkań z organistami w ramach dni skupienia. Nie należy ich traktować jako jedyne rozwiązanie, ale propozycje, które należy zastosować według możliwości danej wspólnoty i poszczególnych osób.
Ucząc śpiewu należy zachować gradację trudności, poczynając od utworów prostszych (np. śpiewów responsoryjnych, w których zwrotki wykonuje zespól śpiewaków bądź solista, zaś refren wierni). Następnie należałoby wyuczyć aklamacji (np. wprowadzić nowe melodie śpiewów przed Ewangelią), części stałych i pieśni.
Warto pomyśleć również o powrocie do minimum śpiewów chorałowych. Póki żyje „pokolenie przedsoborowe", a młodzież poszukuje korzeni kultury chrześcijańskiej (np. w ramach Ruchu Światło Życie prowadzi się systematyczną edukację prostych śpiewów gregoriańskich) zrealizowanie jednego z postulatów kościelnych dokumentów będzie stosunkowo proste.
Przygotowując zestaw śpiewów mszalnych (na wejście, na przygotowanie darów, na Komunię, na uwielbienie, na zakończenie) należy stosować zasadę: jedna pieśń nowa, cztery znane.
Należy, zwłaszcza w przypadku śpiewów nowych, uczyć wersji melodyczne tekstowej zapisanej w księgach muzyczno liturgicznych zatwierdzonych do użytku kościelnego.
Pieśń wprowadzoną w czasie niedzielnej szkoły śpiewu należy utrwalać poprzez systematyczne powtarzanie (np. przez cały następny tydzień, następnie po 2,3 tygodniach w niedzielę).
Zestaw śpiewów przygotowuje organista w ścisłym porozumieniu z duszpasterzem (szczególnie z kaznodzieją!). Korzystanie ze „Skarbca pieśni kościelnych" może usprawnić wprowadzenie sprawdzonych w innych Kościołach (np. w Niemczech) wyświetlaczy cyfrowych prezentujących numer wykonywanych śpiewów. Pewnym ideałem w tym względzie byłby wyświetlacz wielopozycyjny umożliwiający podanie całego repertuaru na początku Mszy, tak aby nie rozpraszać wiernych w trakcie liturgii.
KRYTERIA DOBORU REPERTUARU
Szczegółowo na ten temat pisano wielokrotnie. Dlatego ograniczę się do ukazania kwestii ważnych, a może nowych.
Od kilkunastu lat nasz diecezjalny kalendarz liturgiczny tzw. ordo zamieszcza propozycje śpiewów niedzielnych. W przypadku większej ilości organistów grających w parafii prosta praktyka notatnika liturgicznego powinna umożliwić wykonywanie przez cały dzień tego samego repertuaru oraz unikanie powtórzeń przez następne niedziele.
Warto zachęcić organistę do tego, aby prowadził taki notatnik, w którym notowane będą śpiewy poszczególnych celebracji. Po latach taka praktyka stworzy niejako muzyczny kalendarz parafialny.
Nie bójmy się liturgii śpiewanej! Stwierdzenia typu „to będzie trwało za długo" każą stawiać pytanie czy nasze liturgie nie są „przegadane"? Można to pytanie postawić w formie rachunku: jakie zachodzą proporcje między Liturgią Słowa a Eucharystyczną?
Kolejne pytanie dotyczy miejsca milczenia w liturgii. Śląska pokusa aktywizmu może zabić ducha. Do postawy kontemplacji trzeba wychowywać.
Inna, ważna zasada: śpiewy mają odpowiadać treści celebrowanych obrzędów. Nie powinny one zatem, zaciemniać przesłania liturgii, ale je odsłaniać, uwypuklać, umożliwiać jego jak najgłębsze, duchowe przeżycie.
Te kryteria tworzymy czy też rozpoznajemy odczytując przesianie Liturgii Słowa, obrzędów (np. procesja, pokropienie, uwielbienie itd.) oraz innych tekstów liturgicznych, okoliczności związanych z kalendarzem kościelnym, świeckim czy innymi wydarzeniami.
Zanim powiemy o poszczególnych śpiewach mszalnych kilka słów ogólnych o repertuarze i stylistyce. Jakkolwiek piosenka religijna, o czym przypomniał ostatnio papież (np. ulubiona piosenka Ojca św. „Barka") ma wielkie znaczenie ewangelizacyjne czy katechetyczne nie można jej wprowadzać do liturgii. W niektórych krajach, jak np. Francja czy Włochy nawet w częściach stałych pobrzmiewają walczyki i inne świeckie melodyjki i rytmy, co prowadzi do trywializacji liturgii. W „Śpiewniku archidiecezji katowickiej" łatwo je odnaleźć opatrzone są bowiem wymownym tytułem „śpiewy pozaliturgiczne".
W stylistyce tzn. w sposobie wykonywania danego śpiewu należy również zachować gradację, czyli nie należy dopuścić do takiej sytuacji, że wszystkie wykonywane są wielogłosowo, albo wszystkie instrumentalnie.
Ponieważ generalne kryteria doboru repertuaru mszalnego są znane pozwolę sobie zwrócić uwagę na novum związane z reformą soborową. Warto, abyśmy sami byli wrażliwi na te sprawy i innych uwrażliwiali. Chodzi np. o okresy Adwentu i Wielkiego Postu. Zarówno pierwszy jak i drugi dzielą się na dwa podokresy, które mają przełożenie w przesłaniu muzyczno liturgicznym. Takie rozróżnienie posiada repertuar zamieszczony w naszym śpiewniku.
W pierwszym okresie Adwentu należałoby stosować pieśni mówiące o powtórnym, ostatecznym przyjściu Chrystusa, a w okresie od 17 do 24 grudnia włącznie pieśni przygotowujące na Narodzenie Pańskie. Podobnie w Wielkim Poście wyróżnimy okres pokutny, i tu należy wykonywać pieśni o tematyce ekspiacyjnej, chrzcielnej, pokutnej. Zaś pieśni pokutne należy zarezerwować na nabożeństwa Drogi Krzyżowej, Gorzkie Żale oraz liturgię po V niedzieli tego okresu.
Po jednym zdaniu na temat treści poszczególnych śpiewów mszalnych.
Na wejście stosujemy pieśń aktualnie trwającego okresu liturgicznego, w słowach nawiązującą do Ewangelii dnia, pieśń o charakterze wspólnoto twórczym.
Na przygotowanie darów w pierwszym rzędzie należy stosować pieśni odnoszące się do teologii tego obrzędu, a więc podkreślające cnotę czynnej miłości. Ta część Mszy zwana była niegdyś liturgią miłości. W dalszej kolejności zastosować należy powyższe kryteria.
Pieśń w czasie Komunii powinna towarzyszyć procesji. Jest to moment radosny, więc w treści powinna zawierać ten element. Należy jednak przed pieśniami eucharystycznymi dać pierwszeństwo takim, które będą nawiązywały do Ewangelii. Antyfona na Komunię jest najczęściej cytatem z niej. Uzasadnienie teologiczne jest takie, iż w Mszy są dwa stoły: Słowa Bożego i oraz stół Ciała i Krwi Pańskiej. Komunia jest przecież pokarmem na drogę realizowania Bożego Słowa.
Pieśń na uwielbienie, a nie na dziękczynienie. To również pewne novum. Cała Eucharystia jaka sama nazwa wskazuje to wielkie dziękczynienie. Zaś moment po Komunii św. to czas na uwielbienie jakie kierujemy do Boga Ojca bądź Trójcy Świętej za dar Wcielenia i Eucharystię. W naszym śpiewniku mamy takich śpiewów 18, niektóre są już znane, innych trzeba wyuczyć.
Pieśń na zakończenie jest śpiewem, który ma umocnić ducha apostolskiego, może mieć charakter hymniczny, czy nawiązywać do tradycji monastycznej i stanowić antyfonę maryjną.
Gdyby udało się zrealizować tylko niektóre z zaproponowanych w tekście postulatów teologicznych, formacyjnych czy pastoralnych związanych z muzyką liturgiczną żywię nadzieję, że w naszej archidiecezji pogłębi się świadomość czynnego uczestnictwa w świętych tajemnicach, a równocześnie czego życzy nam Hildegrada z Bingen „zatęsknimy za rajem i naszą drogą duchową".
Ks. Wiesław Hudek
Post został pochwalony 0 razy
|
|